Najprostsza zupa dyniowa

Zupa banalnie prosta, szybka, a do tego smaczna. Idealna na te dni, kiedy nie chce się gotować, ale trzeba zjeść jakiś obiad. Ponadto trwa teraz sezon na dynie, a wiadomo - krajowe sezonowe owoce i warzywa są zawsze najlepsze.
Krem można podawać sam, z grzankami lub groszkiem ptysiowym, pokropiony śmietanką lub tak jak na zdjęciach - razem z kaszą. U mnie jest to jaglana, bo to ona zdecydowanie króluje w moich zasobach, ale myślę, że bulgur też pasowałaby tutaj.
Wygląd, smak i zapach zupy są bardzo jesienne, więc myślę, że sprosta oczekiwaniom wszystkich ludzi, których ulubiona pora roku właśnie nadchodzi.

Dyniowa granola idealna na jesień

Jesień już coraz bliżej, u mnie za oknem drzewa powoli zmieniają kolor, dlatego dzisiaj przychodzę z pierwszym jesiennym przepisem tego roku.
Granola jest chrupiąca i słodka. Sprawdza się idealnie jako śniadanie z bananem i mlekiem lub jogurtem greckim. Właściwie to sama w sobie jako przekąska też jest bardzo dobrą opcją.
Domowa granola jest o niebo lepsza od gotowej ze sklepu, ponieważ nie zawiera w sobie aż tyle niepotrzebnego cukru. Ponadto do przepisu można dodać kilka łyżek otrębów owsianych, wtedy będzie zawierała więcej błonnika i stanie się jeszcze bardziej sycąca. Można też dodać 80g suszonej żurawiny (dopiero po upieczeniu lub na ostatnie 5 minut razem z pestkami dyni), ale ja niestety nie miałam jej akurat w domu. 
Po upieczeniu płatki trzeba przechowywać w szczelnym opakowaniu. Dzięki temu pozostaną świeże do około miesiąca.

Tofu smażone w cieście kokosowym

Kurczaka smażonego w cieście kokosowym nie jadłam od czasu przejścia na wegetarianizm. Pierwszy raz spróbowałam go w chińskiej restauracji gdzieś w Warszawie, później już tylko odtwarzałyśmy przepis razem z mamą w domu. Właściwie nie było większej różnicy w smaku.
Jednak niedawno jakoś zaczęło mi brakować tej potrawy, bo była zdecydowanie jedną z moich ulubionych. Dlatego posiedziałam trochę w kuchni u przyjaciółki i przedstawiam wam wersję wegetariańską, która smakuje prawie tak samo jak oryginał (chyba, że mnie pamięć smaku myli, bo wiecie, to już ponad rok i te sprawy).
Kurczak i tofu właściwie są podobne - nie mają żadnego określonego smaku, jeśli nie nadamy im go przyprawami. Chociaż tofu przeważa w jednej kwestii nad kurczakiem - nie pochorujecie się po nim, jeśli jest niedosmażone, bo można je jeść na surowo.
Danie możecie podać na spróbowanie swojej mięsożernej rodzinie. Ja podałam przyjaciółce i nie narzekała. Dodam też, że później przez resztę dnia w całym domu pachniało niczym w restauracji z kuchnią chińską i na to też nie kręciła nosem.

Wegańska tarta z czekoladowym musem

Moja przygoda z gotowaniem zaczęła się od słodkości.
Najpierw było obserwowanie babci, która wierna była sprawdzonym przepisom i nie przepadała za urozmaiceniami. Z tego powodu z piekarnika wychodziły na zmianę czarny jak noc murzynek oraz szarlotka bez cynamonu, bo na jego zapach babcia także kręciła nosem.
Następnie przyszedł czas na pierwsze prawie samodzielne próby. Ja szykowałam potrzebne składniki i podawałam babci, ona wrzucała do thermomixa. Ja wlewałam ciasto do blachy, babcia wyrównywała i wrzucała do piekarnika. Jadłyśmy z całą rodziną. Czasem nawet robiłyśmy ciasto tak, żeby mogło piec się w czasie naszego oglądania Tańca z Gwiazdami. Wtedy podczas pierwszej przerwy można było przyjść do kuchni po kawałek jeszcze gorącego biszkopta i zjeść go podczas dalszego oglądania. Nie jest to nic wielkiego, ale takie miłe wspomnienia zostają na zawsze.